9 grudnia 2020 r. miała miejsce spontaniczna demonstracja pod komisariatem na ul. Wilczej. Osoby zgromadzone otoczone zostały przez Policję kordonem, a część z nich została zatrzymana pod zarzutem naruszenia ciszy nocnej.
W toku interwencji doszło do złamania ręki jednej z osób protestujących, której następnie nie zapewniono adekwatnej pomocy medycznej. W piśmie do Komendanta Głównego Policji HFPC podkreśla, że stosowanie środków przymusu bezpośredniego musi być zawsze proporcjonalne – w innym razie może dojść do naruszenia zakazu tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania. Podobnie nieodpowiednia ingerencja w legalne zgromadzenie spontaniczne może prowadzić do naruszenia wolności zgromadzeń.
Jak wynika z doniesień medialnych i komunikatu osoby pokrzywdzonej, w środę 9 grudnia miała miejsce manifestacja, w trakcie której Policja miała masowo legitymować osoby uczestniczące, doszło również do zatrzymań. Z tego względu po jej zakończeniu odbyła się spontaniczna solidarnościowa demonstracja pod komisariatem na ul. Wilczej.
Choć spontaniczne zgromadzenia są zgodne z prawem, demonstracja została otoczona przez Policję, a kolejne osoby były zatrzymywane z użyciem siły fizycznej. Jedna z osób wskazała, że choć nie stawiała oporu, wykręcono jej niepotrzebnie lewą rękę w taki sposób, że doszło do jej złamania. Choć krzyczała z bólu i informowała funkcjonariuszy, że boli ją ręka, do radiowozu doprowadzono ją za wykręcone ręce.
Gdy znalazła się już w radiowozie, policjant odpowiedzialny za złamanie ręki oddalił się – z tego powodu nie miała możliwości zapisać jego danych. Choć przez szybę widzieć miała grupę ratowników, Policja zwlekała z zapewnieniem jej opieki medycznej, a ostatecznie na SOR transportował ją przybyły na miejsce poseł.
Z wyjaśnień przedstawionych mediom przez rzecznika prasowego Komendy Stołecznej Policji wynika, że tego dnia wylegitymowano 381 osób, skierowano 320 wniosków o ukaranie, wystawiono 12 mandatów i zatrzymano 5 osób. W ocenie rzecznika, „gdyby osoby zgromadzone nie łamały prawa, nie byłoby konieczności podejmowania interwencji, a w konsekwencji środków przymusu bezpośredniego”. Oświadczenie w sprawie wydał również Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, który wskazał, że „w tym przypadku należy mówić nie tylko o naruszeniu standardów antytorturowych, ale również o ewentualnej odpowiedzialności karnej funkcjonariusza”.
Interwencja HFPC
W kolejnym piśmie do Komendanta Głównego Policji, Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwróciła uwagę na możliwe naruszenia zakazu tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania oraz wolności zgromadzeń, gwarantowanych odpowiednio w art. 3 i art. 11 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Złamanie ręki osoby pokojowo protestującej w toku policyjnej interwencji jest w ocenie Fundacji zdarzeniem głęboko niepokojącym, a okoliczności i przebieg zatrzymania mogą prowadzić do uznania za sprzeczne z Konwencją działań podejmowanych przez Policję.
Podkreślając obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka Fundacja zwróciła się do KGP z prośbą o odniesienie się do opisywanej sytuacji oraz informację na temat pociągnięcia funkcjonariuszy odpowiedzialnych za zaistniałe zdarzenie do odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej. W tym zakresie Fundacja przypomniała, że zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, każde pojawienie się zarzutu maltretowania zobowiązuje władze krajowe do przeprowadzenia dochodzenia mającego na celu ustalenie faktów i ukaranie ewentualnych sprawców. Jeżeli dochodzenie doprowadzi do ustalenia funkcjonariuszy odpowiedzialnych za maltretowanie, pojawia się obowiązek pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej. Nieprzeprowadzenie dochodzenia lub przeprowadzenie go w sposób powierzchowny jest kwalifikowane jako naruszenie art. 3 Konwencji, orzekane obok, a czasem – zamiast stwierdzenia faktu maltretowania jako takiego.
W piśmie HFPC zwróciła również uwagę, że policyjna interwencja w trakcie zgromadzenia publicznego musi być proporcjonalna do wynikającego z niego zagrożenia, a użycie środków przymusu bezpośredniego musi być ocenione pod kątem konieczności, proporcjonalności i racjonalności, w szczególności w odniesieniu do uczestników i uczestniczek zgromadzenia, którzy nie zachowywali się w sposób agresywny. Jak podkreślił Trybunał, „uciekanie się przez Policję do siły fizycznej, które nie jest ściśle konieczne ze względu na zachowanie danej osoby, umniejsza godność danej osoby i co do zasady stanowi naruszenia praw wynikających z art. 3 Konwencji.
HFPC podkreśliła również, że zgodnie z obowiązującym stanem prawnym uczestnictwo w zgromadzeniach nie jest zakazane – zakazu takiego nie przewiduje również niezgodne z Konstytucją rozporządzenie z dnia 1 grudnia 2020 r. ustanawiające ograniczenia zw. ze stanem epidemii COVID-19. Co więcej, zgromadzenie, w trakcie którego doszło do interwencji, miało charakter zgromadzenia spontanicznego, dla którego rozwiązania konieczne jest wydanie decyzji ustnej przez funkcjonariusza. Jak wynika z informacji prasowych, Policja nie rozwiązała opisywanych zgromadzeń, były one zatem legalnymi zgromadzeniami spontanicznymi.