W zapowiedziach nowego rządu, który zamierza przywrócić w Polsce praworządność, wciąż brakuje wyraźnych deklaracji zmiany polityki wobec kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy i zapowiedzi rozliczenia winnych.
Biorąc pod uwagę, jak bardzo temat migracji rozgrzał kampanię wyborczą, tym bardziej rozczarowuje obecne milczenie w tej sprawie. Ani w umowie koalicyjnej, ani w „100 konkretach" Koalicji Obywatelskiej, ani w exposé Donalda Tuska nie znalazły się wyraźne deklaracje zmiany dotychczasowej polityki w kwestii polsko-białoruskiej granicy. Także podczas wypowiedzi medialnych nie padły żadne zapewnienia ze strony nowo wybranych ministrów, że bezprawne push-backi zostaną natychmiast wyeliminowane z praktyki polskich służb, pomimo że z apelem o natychmiastowe zmiany zwrócili się do rządu tuż przed świętami przedstawiciele i przedstawicielki partii koalicyjnych.
W rezultacie, pomimo zmiany rządu, sytuacja na pograniczu pozostaje bez zmian. Wciąż prowadzone są tam partyzanckie działania, zmierzające do ratowania życia osób uwięzionych w politycznym potrzasku pomiędzy bezlitosnym białoruskim reżimem a polską polityką graniczną. Organizacje pozarządowe, zawiązane ad hoc nieformalne koalicje oraz lokalni mieszkańcy i mieszkanki nadal niosą pomoc medyczną, humanitarną i prawną. Docierają do osób ze zwichnięciami, złamaniami i pogryzieniami przez psy, skrajnie wyczerpanych i odwodnionych oraz z poważnymi obrażeniami fizycznymi.
Organizacja Lekarze bez Granic, podsumowując ostatnio swoją roczną działalność na polsko-białoruskiej granicy, ostrzegła, że nadchodząca zima może za sobą pociągnąć kolejne ofiary. Nic więc dziwnego, że zmęczone braniem na siebie odpowiedzialności za działania, które powinno prowadzić państwo i jego służby, społeczeństwo obywatelskie czeka niecierpliwie, aż nowy rząd wprowadzi odpowiednie zmiany w prowadzonej polityce.
Nie mam wątpliwości, że przywrócenie prawa na granicy powinno stać na szczycie listy priorytetów w procesie przywracania praworządności w Polsce. Nie tylko dlatego, że należy natychmiast położyć kres narażaniu życia i zdrowia ludzi, którzy tą granicę przekraczają, ale także trzeba rozliczyć tych, którzy dotychczas pozostawali bezkarni, czyli funkcjonariuszy, ich dowódców, wydających bezprawne rozkazy, oraz polityków odpowiedzialnych za zamienienie polsko-białoruskiego pogranicza w strefę bezprawia.
Przykładów tych naruszeń nie trzeba szukać daleko: mamy chociażby listopadową sprawę strzału w plecy Syryjczyka, głośną sprawę wywiezienia ze szpitala pod przygraniczny płot mężczyzny ze złamaną nogą, oddania przez służby strzału do pracujących w lesie wolontariuszy, nagrania ukazujące skandaliczną reakcję mundurowych na przypadek człowieka, który zaplątał się w drut i zawisł na zaporze głową w dół, czy stwierdzony przez sąd administracyjny przypadek wywiezienia w grudniu do lasu po stronie białoruskiej 17-letniego chłopca z Syrii, chorującego na cukrzycę i podróżującego samotnie.
A to tylko czubek góry lodowej. Na zbadanie i rozliczenie oczekują setki innych historii, w których doszło do uniemożliwienia osobom w złym stanie zdrowia dostępu do opieki medycznej, pozostawienia zimą w lesie bez ekwipunku niezbędnego do przeżycia, używania gazu łzawiącego, szczucia psami czy zmuszania ludzi do powrotu na stronę białoruską przez przygraniczne rzeki i zasieki.
Niewiele albo nic zmieniły wyroki sądów administracyjnych, które oceniły, że sposób postępowania polskich służb na granicy z Białorusią łamie obowiązujące w Polsce prawo. Także te miażdżące próby kryminalizacji osób niosących pomoc, a przecież zatrzymani lub ukarani mandatami aktywiści i aktywistki wygrywają kolejne sprawy w sądach.
Przywracanie stanu zgodnego z prawem, w tym także wykonanie wyroków sądów krajowych, to zatem jedno z pilniejszych zadań nie tylko dla premiera, ale i ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz ministra sprawiedliwości.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl, dziękujemy za umożliwienie publikacji.
Marta Górczyńska - prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, koordynatorka Działu Migracyjnego, doktorantka na Uniwersytecie Warszawskim.