Wolontariusz broniący praw uchodźcy oskarżony o wywieranie wpływu na Straż Graniczną 

26.05.2025
Wolontariusz broniący praw uchodźcy oskarżony o wywieranie wpływu na Straż Graniczną

AKTUALIZACJA: jutrzejsza rozprawa została odwołana. Nowy termin to 30 lipca.

Kolejny wolontariusz udzielający pomocy na granicy polsko-białoruskiej stanie przed sądem z zarzutami karnymi. Tym razem oskarżenie nie dotyczy jednak ułatwiania pobytu, jak w głośnej sprawie Piątki, ale prokuratura oskarża go o „wywieranie wpływu na czynności służbowe Straży Granicznej” podczas próby uzyskania kontaktu z mocodawcą, czyli Somalijczykiem, któremu udzielał pomocy. Bartoszowi grozi do trzech lat więzienia. Proces ruszy 28 maja przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. 

Bartosz jest wolontariuszem, który udziela pomocy humanitarnej na pograniczu polsko-białoruskim. Jesienią 2024 r. podczas jednej z interwencji humanitarnych spotkał grupę osób migrujących, w tym obywatela Somalii, który chciał ubiegać się w Polsce o ochronę międzynarodową. Na miejsce została wezwana Straż Granicza, a uchodźca w obecności funkcjonariuszy złożył ustną deklarację, że chce ochrony w Polsce. Funkcjonariuszom zostało również wręczone pełnomocnictwo, w którym Somalijczyk upoważnił Bartosza do działania w jego imieniu we wszystkich postępowaniach, po czym został on zabrany do Placówki SG w Michałowie.  

Następnego dnia, gdy Bartosz zjawił się w placówce na umówione spotkanie, usłyszał od funkcjonariuszy, że Somalijczyk nie chciał jednak składać wniosku o ochronę międzynarodową. Musiało to wzbudzić jego wątpliwości, wobec czego chciał – jako pełnomocnik - spotkać się ze swoim mocodawcą, aby potwierdzić, czy jest to prawda. Funkcjonariusze kategorycznie sprzeciwili się tej prośbie. Jak się później okazało, nie mogliby jej spełnić, bo bez udziału Bartosza SG wydała postanowienie o wydaleniu Somalijczyka z terytorium RP. Decyzja ta została wykonana. Klient Bartosza został poddany pushbackowi na Białoruś, a finalnie sam wolontariusz został wyprowadzony siłą z placówki SG.  

Prokuratura oskarżyła Bartosza o to, że „wywierał on wpływ na działania funkcjonariuszy SG”, usiłując na nich wymusić przyjęcie wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej. Miał przy tym stosować groźby bezprawne w postaci słów „macie prze***ane”, „łamiecie prawo”, „zostaną wobec was wyciągnięte konsekwencje”. Prokuratura uważa, że było to przestępstwo z art. 224 § 2 Kodeksu karnego.  

Stosowanie pushbacków jest łamaniem prawa krajowego i międzynarodowego. Mówią o tym organizacje pozarządowe, Rzecznik Praw Obywatelskich, organizacje międzynarodowe, takie jak UNHCR1 oraz OBWE2, a także polskie sądy3. Pushbacki naruszają Konstytucję RP, prawo UE, Europejską Konwencję Praw Człowieka, a także zasady prawa międzynarodowego takie jak zakaz zbiorowego wydalania cudzoziemców i zasadę non-refoulement. 

Wolontariusze udzielający pomocy humanitarnej, którzy są pełnomocnikami osób przekraczających granicę PL-BY, są czasami jedynymi gwarantami tego, że będą przestrzegane prawa osób migrujących. Jednak Straż Granicza regularnie utrudnia pracę pełnomocnikom, nie pozwalając im na wykonywanie swoich zadań. Alarmował o tym Rzecznik Praw Obywatelskich4. RPO dostaje sygnały o nieprawidłowościach w postępowaniu z cudzoziemcami zatrzymanymi przez funkcjonariuszy SG. Wynika z nich, że pełnomocnicy cudzoziemców nie są dopuszczani do udziału w czynnościach prowadzonych wobec ich mocodawców, nie są też im doręczane dokumenty i decyzje zapadające w sprawach. Ponadto funkcjonariusze kwestionują wiarygodność deklaracji woli ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. Nieprawidłowości te potwierdziły się podczas wizytacji przedstawicieli BRPO w wybranych placówkach SG latem 2024 r. 

 „Sytuacja w placówce SG oraz postawienie kuriozalnych zarzutów karnych znacznie podkopało moje zaufanie do mocy prawa, dokumentów i instytucji. Towarzyszyła mi bezsilność i świadomość, że mój mocodawca - wycieńczony student - jest w drodze za płot na granicy albo już za nim, a ja jestem siłą wywlekany z placówki przez mężczyzn, którzy odmówili podania nazwisk. Moje słowa były emocjonalną reakcją na pogwałcenie prawa, a nie groźbą czy próbą wywierania jakiegokolwiek wpływu, choćby dlatego, że było na to już za późno” – mówi Bartosz. 

„Jeśli celem miało być zniechęcenie mnie do udzielania pomocy humanitarnej oraz zabiegania o przestrzeganie praw człowieka, to się to nie powiodło. Piszę te słowa na Podlasiu, gdzie spędzam swój urlop, przeznaczając go na niesienie pomocy osobom w drodze” – dodaje Bartosz. 

„Sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy pan Bartosz jako pełnomocnik miał prawo występować w obronie praw swojego mocodawcy. Sprawa ta nie powinna być rozpatrywana w oderwaniu od szerszego kontekstu – kryzysu humanitarnego na pograniczu PL-BY, stosowania przez polskie władze pushbacków, utrudnianiu pracy i represji, których doświadczają osoby udzielające pomocy humanitarnej” – mówi adw. Jarosław Jagura, prawnik współpracujący z HFPC, który jest obrońcą Bartosza.  

Rozprawa odbędzie się w Sądzie Rejonowym w Białymstoku 30 lipca 2025 r., (sygn. akt III K 1787/24). 

Helsińska Fundacja Praw Człowieka razem z Kolektywem Szpila zapewnia wsparcie prawne osobom, które doświadczają represji w związku z udzielaniem pomocy humanitarnej na pograniczu polsko-białoruskim.