W sprawie śmierci młodego mężczyzny przed wrocławskim sądem stanęło czterech byłych policjantów, lekarka, trzech opiekunów i kierowniczka zmiany z izby wytrzeźwień. Prokuratura domagała się dla wszystkich oskarżonych kar od siedmiu miesięcy w zawieszeniu do 6 lat pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd ocenił, że zachowanie policjantów, policjantki i opiekunów to znęcanie się nad osobą prawnie pozbawioną wolności, nieumyślne spowodowanie śmierci i przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Przyczyną śmierci Dmytra było uduszenie, które nastąpiło, gdy oskarżeni siedzieli na nim przez 14 minut. Był trzymany za szyję, dociskany (w tym policyjną pałką) i bity. Sędzia podkreślił, że chłopak cały czas cierpiał z powodu użycia gazu pieprzowego, miał skute ręce i to było przyczyną jego pobudzenia.
Sąd skazał:
-
dwóch policjantów na karę 5 lat pozbawienia wolności (najwyższy wymiar kary w sytuacji nieumyślnego spowodowania śmierci),
-
policjantkę na 1,5 roku więzienia,
-
kolejnego policjanta na 2,5 roku więzienia,
-
sanitariusza na 4 lata więzienia,
-
kolejnego sanitariusza na 2 lata więzienia,
-
lekarkę z izby wytrzeźwień na 3 lat więzienia oraz pięcioletni zakaz wykonywania zawodu,
-
dwie pracownice izby oskarżone o próbę mataczenia zostały uniewinnione.
Rozpoznawana sprawa jest niestety kolejną sprawą interwencji z zastosowaniem środków przymusu z udziałem funkcjonariuszy Policji, która miała tragiczny finał. Finał w postaci śmierci człowieka, wobec którego interwencja była podejmowana – podkreślił w swojej mowie końcowej pełnomocnik Oskarżycieli posiłkowych, rodziny Dmytra, adwokat Krzysztof Budnik. Mecenas Budnik prowadził tę sprawę pro bono, na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Sąd mówił wprost o torturach
Sędzia wprost nazwał zachowanie funkcjonariuszy publicznych we wrocławskiej izbie wytrzeźwień torturami. Tłumaczył, że w polskim prawie karnym nie ma przestępstwa tortur i nie ma definicji tortur, ale znajdują się ona w aktach prawa międzynarodowego, które Polska ratyfikowała.
- Odważny wyrok - skomentował mecenas Krzysztof Budnik. Adwokat podkreślił, że ta sprawa może mieć wymiar precedensowy, wyznaczający pewne standardy oceny zachowań policjantów i funkcjonariuszy publicznych, a także podkreślają zakaz stosowania tortur wobec osób pozbawionych wolności.
- Dostrzeżenie przez sąd, że znęcanie się przez funkcjonariuszy nad pozbawionym wolności Dmytrem Nikiforenką stanowiło tortury i stwierdzenie, że doprowadzili oni (nieumyślnie) do jego śmierci, to ważny krok - podkreśla Zuzanna Ganczewska, prawniczka Programu Interwencji Prawnej HFPC.
Na konieczność przeprowadzenia rzetelnego postępowania wyjaśniającego każdy przypadek śmierci osoby pozbawionej wolności i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności Fundacja zwracała uwagę w opinii przyjaciela sądu złożonej na początku postępowania sądowego.
Agresywne zachowanie – czy to powód do stosowania ekstremalnej przemocy przez Policję?
Ważnym aspektem tej sprawy, na którym w dużej mierze opierała się linia obrony, były zeznania o rzekomym agresywnym zachowaniu zmarłego mężczyzny. Oskarżeni zdawali relacje o agresywnych czy autoagresywnych zachowaniach Dmytra, których jednak nie można dostrzec na nagraniu z monitoringu ani w żadnych innych dowodach w sprawie.
W wyroku, Sąd podkreślił, że chłopak nie był agresywny, a jego pobudzenie wynikało z doznawanego cierpienia. Mecenas Budnik w mowie końcowej zwracał uwagę na brak jakiejkolwiek empatii i uwagi ze strony Oskarżonych.
- Pozbawienie wolności przez funkcjonariuszy państwowych w trakcie interwencji policyjnej oznacza przejęcie przez nich odpowiedzialności za życie danej osoby - podkreślił Piotr Kubaszewski, koordynator Programu Interwencji Prawnej HFPC - Śmierć w trakcie interwencji Policji i stosowanie przemocy przez policjantów za każdym razem wymaga rzetelnego i szczegółowego wyjaśnienia, w przeciwnym razie dojść może do naruszenia prawa do życia i wolności od tortur.
HFPC zajmuje się sprawą od samego początku. Na naszą prośbę rodzinę zmarłego reprezentują adw. Krzysztof Budnik i adw. Izabela Antkowiak z kancelarii Budnik Posnow i Partnerzy. Fundacja złożyła również w postępowaniu opinię przyjaciela sądu, a w toku postępowania na rozprawach obecni byli obserwatorzy Fundacji.