Na wrocławskiej izbie wytrzeźwień 30 lipca 2021 r. zmarł 25-letni mężczyzna. Z reportażu opublikowanego na łamach „Gazety Wyborczej” wynika, że był duszony i bity, użyto wobec niego gazu, a w pewnym momencie jednocześnie siedziało na nim 9 osób – choć nie był agresywny.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka skierowała interwencję w tej sprawie do Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu i Prokuratora Okręgowego w Świdnicy, podkreślając konieczność dokładnego i rzetelnego wyjaśnienia sprawy.
Jak wynika z opublikowanego na łamach „Gazety Wyborczej” reportażu Jacka Harłukowicza, Dmytro Nikiforenko zmarł 30 lipca 2021 roku po interwencji policyjnej. Trafił on na izbę wytrzeźwień po tym, jak jego zachowanie zwróciło uwagę kierowcy autobusu, którym jechał. Funkcjonariusze policji zastosowali wobec niego środki przymusu bezpośredniego – siłę fizyczną, kajdanki i gaz, mieli też wyłączyć kamery na mundurach, służące do rejestrowania interwencji.
Znęcanie się w izbie wytrzeźwień
Zgodnie z artykułem zatrzymany 25-latek miał płakać w poczekalni, zwijać się i krzyczeć, a zapis z monitoringu miał sugerować, że na jego twarzy widniała „charakterystyczna oleista plama po spryskaniu gazem”. Mężczyzna, jak wskazuje Harłukowicz, nie zachowywał się w sposób agresywny – mimo to funkcjonariusze mieli dociskać jego głowę do ściany i go szarpać.
Kajdanki zostały zdjęte Dmytrowi o 22:38, po przebadaniu alkomatem (który wykazać miał 1,5 promila alkoholu we krwi). Gdy wówczas próbował wstać, dwóch policjantów i dwóch pracowników izby wytrzeźwień miało go powalić na ziemię, siedzieć na nim we czwórkę, przyciskać jego głowę kolanem do podłogi i ponownie próbować spiąć jego ręce kajdankami. Po chwili doszło do nich kolejnych dwóch funkcjonariuszy – wówczas na nietrzeźwym siedzieć miało jednocześnie sześć osób.
O godzinie 22:40 policjanci wnieść mieli nietrzeźwego do izolatki i próbować zapiąć go w pasy. Jak wynika z publikacji, skrępowany 25-latek nie atakował – mimo to wówczas siedzieć miało na nim aż dziewięć osób, z czego dwie co pewien czas uderzały go pięściami. Jeden z funkcjonariuszy miał również przyduszać nietrzeźwego. Inny policjant miał uderzać go szpicem pałki, a jeden z pracowników izby – kopać go kolanem. Zgodnie z relacją zamieszczoną w „Gazecie Wyborczej” o godzinie 22:52 Dmytro Nikiforenko leżał spokojnie – mimo to policjanci cały czas mieli na nim siedzieć, podduszać go, bić po głowie i dociskać kolanem.
Pomimo podjętej reanimacji i wezwanego pogotowia przed północą lekarze stwierdzili zgon mężczyzny.
Zwolnienia po publikacji
Miesiąc po wydarzeniach, po publikacji artykułu Jacka Harłukowicza, czterech policjantów zostało zawieszonych, a wobec dwóch rozpoczęto procedurę wydalenia ze służby. Pracownik izby wytrzeźwień, który bił pięściami Dmytra nie został zawieszony, choć jego działanie skrytykował dyrektor Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym. Z najnowszych doniesień wynika, że sam zrezygnował z pracy po publikacji reportażu.
HFPC pisze do komendanta wojewódzkiego Policji i prokuratora okręgowego: sprawa musi zostać rzetelnie wyjaśniona
W wysłanych pismach do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy i Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu we Wrocławiu HFPC podkreśliła, że w sytuacji śmierci podczas interwencji policji państwo ma obowiązek rzetelnego i wszechstronnego wyjaśnienia sprawy i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności. Szczególne wątpliwości Fundacji wzbudziło opisywane w mediach bicie mężczyzny i – jak wynika z publikacji – nieproporcjonalne i nieuzasadnione stosowanie wobec niego środków przymusu bezpośredniego, wyłączenie kamer nasobnych przez funkcjonariuszy i zwlekanie z zawieszeniem ich w czynnościach służbowych bądź też niepodjęcie wobec funkcjonariuszy i pracowników takich środków.
Fundacja zaznaczyła, że pozbawienie wolności przez funkcjonariuszy państwowych w trakcie interwencji policyjnej oznacza przejęcie przez nich odpowiedzialności za życie danej osoby. W przypadku jej śmierci na państwie spoczywa obowiązek przeprowadzenia efektywnego śledztwa, prowadzonego w sposób pozwalający zarówno na ustalenie przebiegu wypadków, jak i ewentualne oskarżenie i ukaranie osób odpowiedzialnych za bezprawne pozbawienie życia. Nierzetelne śledztwo może doprowadzić do naruszenia prawa do życia, gwarantowanego w art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.