W listopadzie 1998 r. w Krakowie zgłoszono zaginięcie 23-letniej studentki, Katarzyny Z. W styczniu 1999 r. załoga statku pływającego po Wiśle wyłowiła częściowe zwłoki, które później zidentyfikowano jako ciało zaginionej kobiety. W pierwszych latach śledztwa wykorzystano liczne, nowe wówczas, metody, jak choćby badania DNA. W 2001 r. postępowanie umorzono ze względu na brak podstaw do wytypowania podejrzanego. Przez długie lata już po umorzeniu śledztwa sprawą interesowało się krakowskie Archiwum X. Sprawa nieprzerwanie od chwili wyłowienia ciała zmarłej z Wisły wzbudzała zainteresowanie mediów, co przełożyło się na powstanie setek artykułów, publikacji i książek na jej temat. W październiku 2017 r. uzbrojeni antyterroryści zatrzymali Roberta J. jako podejrzanego w sprawie zabójstwa studentki w 1998 r. Od tamtej pory, czyli od 7 lat, pozostaje on tymczasowo aresztowany. HFPC zajmuje się tą głośną sprawą w ramach Kliniki prawa Niewinność.
Robert J. spędził w areszcie już 7 lat
We wrześniu 2022 r. sąd pierwszej instancji uznał Roberta J. za winnego i skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Proces w pierwszej instancji toczył się z wyłączeniem jawności, co oznacza, że w rozprawach niemożliwy był udział osób postronnych, w tym przedstawicieli mediów. Polska procedura karna przewiduje, że w takich wypadkach każda ze stron może wyznaczyć po dwie osoby zaufania, które będą mogły zasiadać na publiczności. Taką osobą zaufania wskazaną przez obrońcę oskarżonego był obserwator Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Andrzej Porębski.
Na podstawie jego sprawozdań z procesu, prowadzona w ramach HFPC Klinika Niewinność postanowiła w drugiej instancji o przyłączeniu Fundacji do postępowania w roli przedstawiciela społecznego. Oskarżony w tej sprawie pozostaje tymczasowo aresztowany od 7 lat, choć przeprowadzono już tysiące dowodów, a ze względu na upływ 26 lat od zdarzenia, prawdopodobieństwo ujawnienia nowych dowodów, na które mógłby wpływać oskarżony, jest dalece ograniczone, o ile w ogóle możliwe.
Na rozprawie w kwietniu 2024 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie dopuścił HFPC do udziału w postępowaniu apelacyjnym. Obrońca i przedstawiciele Fundacji wnosili o jawność procesu przed sądem II instancji, a Sąd przychylił się do tego wniosku, dzięki czemu przedstawiciele mediów mogli przyglądać się procesowi i relacjonować przebieg postępowania.
“Program Niewinność działa w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka od 2000 roku (od 2016 we współpracy z Wydziałem Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego). Zajmujemy się sprawami osób oskarżonych lub skazanych, które kwestionują swoją winę, a w których to sprawach mogło dojść do pomyłki sądowej bądź bezpodstawnego oskarżenia. Sprawa “krakowska” od wielu lat wzbudzała nasze zainteresowanie, ze względu zarówno na zastosowanie długotrwałego tymczasowego aresztowania, jak i liczne wątpliwości dotyczące bezspornego udowodnienia kwestii winy oskarżonego” - mówi dr Piotr Kładoczny, wiceprezes Fundacji.
Za wszelką cenę - naruszenia praw człowieka w sprawie Roberta J.
Sprawa Roberta J. jest nie tylko bardzo złożona, ale też niezwykle kontrowersyjna. Tematami, które budziły szczególne zaniepokojenie Fundacji, były m.in. przedłużające się, wieloletnie tymczasowe aresztowanie, wyłączenie jawności przed sądem pierwszej instancji, przymusowe przeprowadzenie badania seksuologicznego czy nieprawidłowości podczas badania poligrafem (wariografem).
Niezwykle istotna była również kwestia właściwego stosowania zasady domniemania niewinności oraz ustanowionej w polskiej procedurze karnej zasady in dubio pro reo – nakazu rozstrzygania niedających się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego.
“W sprawie Roberta J. mamy zgromadzony potężny materiał dowodowy – kilkaset tomów akt wraz z załącznikami oraz kilkaset najróżniejszych opinii, a mimo to, nadal mamy wątpliwości. Cała machina państwa przez lata pracowała nad tą sprawą, a opieramy się na zbiorze różnych poszlak i Sąd musi te poszlaki ocenić” - mówił podczas mowy końcowej Piotr Kubaszewski, reprezentujący HFPC w procesie. Dlatego też Kubaszewski apelował do Sądu Apelacyjnego w Krakowie, aby podczas wydawania wyroku, w sposób najbardziej szczegółowy, jak to jest tylko możliwe, Sąd rozważył, czy zasada in dubio pro reo nie powinna w tej sprawie przeważyć, skutkując uniewinnieniem R. Janczewskiego.
Drugi z przedstawicieli Fundacji, Andrzej Porębski (wcześniej obserwujący z ramienia HFPC postępowanie przed sądem I instancji), skupił się w swojej mowie końcowej przed Sądem Apelacyjnym na kolejnym aspekcie sprawy – wynikach badań empirycznych dotyczących zawodności pamięci świadków, którą trzeba wziąć pod uwagę w procesie poszlakowym dotyczącym zabójstwa sprzed ponad 20 lat. W wypadku sprawy Roberta J. na jego niekorzyść miały świadczyć zeznania świadkiń anonimowych, z których jedna miała zaledwie 8 lat w momencie opisywanych zdarzeń. Zeznała ona, że widziała oskarżonego z ofiarą na schodach, co miało potwierdzać, że znał on Katarzynę Z. Sąd Apelacyjny zdecydował o ponownym przesłuchaniu obu kobiet, tym razem jawnie.
"Rozliczne badania naukowe pokazują jednoznacznie: nasza pamięć jest dużo bardziej zawodna niż nam się wydaje, a wysoka pewność co do prawdziwości naszych wspomnień wcale tej prawdziwości nie gwarantuje. Błędne rozpoznania dokonywane przez świadków są uznawane za najczęstszą przyczynę skazań niewinnych osób" - podkreśla Andrzej Porębski.
31 października 2024 r. Sąd Apelacyjny uniewinnił Roberta J.
7 lat po tymczasowym aresztowaniu Roberta J. Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił Roberta J. od zarzucanych mu czynów i uchylił stosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania. Sąd w ustnym uzasadnieniu wskazał, że zastosował regułę in dubio pro reo, o zastosowanie której wnosił podczas mowy końcowej przedstawiciel HFPC.
“Wyrok uniewinniający Roberta J. to sukces sprawiedliwości i porażka prokuratury” - mówi Piotr Kubaszewski, reprezentujący HFPC w procesie. “Obrona podnosiła, że prowadzone przez lata postępowanie nie miało na celu znalezienia sprawcy zabójstwa Katarzyny Z., tylko skazanie za wszelką cenę Roberta J. Dziś te zarzuty zostały potwierdzone, a do milionów złotych wydanych na prowadzenie tej sprawy trzeba będzie dodać kilka kolejnych za 7 lat stosowania wobec Roberta J. tymczasowego aresztowania” - dodaje P. Kubaszewski.