Kryzys praw człowieka w Białorusi. Sprawa Ramana Pratasiewicza to jedna z wielu podobnych 

Kryzys praw człowieka w Białorusi. Sprawa Ramana Pratasiewicza to jedna z wielu podobnych
HFPC dołączyła do apelu kilkudziesięciu organizacji społecznych z Polski, w którym wzywamy do uwolnienia Ramana Pratasiewicza i innych więźniów politycznych, zaprzestania tortur i ukarania osób za nie odpowiedzialnych. Wzywamy także polskie władze i instytucje europejskie, by wywarły presję na reżim Aleksandra Łukaszenki i sprawnie udzielały wszelkiej niezbędnej pomocy osobom prześladowanym szukającym schronienia w państwach UE.

Zmuszenie do lądowania samolotu w Mińsku i aresztowanie lecącego na jego pokładzie białoruskiego blogera i dziennikarza Ramana Pratasewicza ponownie zwróciły uwagę świata na drastyczne naruszenia praw człowieka na Białorusi. Jego sprawa obrazuje cały system zastraszania, prześladowań i tortur, który przybrał na sile latem 2020 roku.

Rodziny nic nie wiedzą

Bliscy Ramana dowiedzieli się o jego zatrzymaniu podobnie jak reszta świata: z wiadomości. Dziennikarz nie mógł się skontaktować po zatrzymaniu ze swoją rodziną. Krewni zatrzymanych w sprawach politycznych mają bardzo ograniczoną możliwość kontaktu, najczęściej przez listy, które też nie zawsze są przekazywane. Dotyczy to całego śledztwa, które może trwać miesiącami, lecz także dużo procesów odbywa się za zamkniętymi drzwiami.

Na Białorusi nie istnieją niezależne organy monitorujące miejsca zatrzymania ani urząd rzecznika praw obywatelskich. Jedynymi osobami, które mogą odwiedzić zatrzymanego, są adwokaci, choć i oni często nie są dopuszczani do swoich klientów i nie mogą przekazywać żadnych informacji na temat sprawy nawet ich rodzinom.

Prawnicy zaangażowani w sprawy motywowane politycznie dużo ryzykują

Adwokatka Ramana Pratasiewicza mogła się z nim spotkać dotychczas tylko dwa razy. Zanim jednak do tego doszło, władze opublikowały 24 maja, dzień po aresztowaniu, nagranie wideo z przesłuchania blogera, co sugeruje, że Raman był przesłuchiwany bez obecności prawniczki wynajętej przez jego rodzinę. Zaś 3 czerwca rządowa telewizja opublikowała 1,5-godzinny „wywiad” z 26-latkiem przeprowadzony przez dziennikarza reżimowego medium, choć rodzina nie ma prawa do widzenia z nim, a adwokatkę dopuszczono drugi raz dopiero 8 czerwca.

Nawet spotkanie z adwokatem nie gwarantuje jednak ochrony praw procesowych – tajemnica adwokacka praktycznie nie istnieje, ponieważ rozmowy z aresztowanymi są podsłuchiwane i nagrywane.

Ponadto prawnicy od momentu rozpoczęcia protestów antyrządowych w sierpniu 2020 r. znaleźli się na celowniku białoruskich władz. Co najmniej 17 prawników, którzy zajmowali się sprawami motywowanymi politycznie i związanymi z prawami człowieka, straciło możliwość wykonywania zawodu. Adwokat Maxim Znak znajduje się w areszcie śledczym od 9 września 2020 roku.

HFPC wspólnie z innymi organizacjami praw człowieka oraz organizacjami prawniczymi niejednokrotnie zwracała uwagę na sytuację adwokatów i prawników w Białorusi. Ostatni wspólny raport dotyczący sytuacji adwokatek i prawniczek, złożony do Specjalnego Sprawozdawcy ONZ ds. sytuacji praw człowieka na Białorusi, można znaleźć tutaj (w języku angielskim).

Co więcej, 28 maja prezydent Łukaszenka podpisał nowelizację przepisów, która uzależnia samorząd zawodowy od władz – oddaje rady adwokackie pod całkowitą kontrolę Ministerstwa Sprawiedliwości.

Zniknięcie i tortury

Kolejną powszechną praktyką na Białorusi jest „znikanie” więźniów politycznych w pierwszych dniach aresztowania. Jest to czas, w którym organy ścigania używają fizycznego lub psychicznego nacisku, a nawet tortur, aby wymusić zeznania i informacje. Nagrania z udziałem Pratasiewicza mogą sugerować, że był on zmuszony do złożenia zeznań zgodnych z oczekiwaniami władz nie tylko pod presją psychiczną (wraz z nim aresztowano jego partnerkę Sofię Sapiegę), lecz także fizyczną – na jego czole, szyi i nadgarstkach widać siniaki.

Tortury są nadal powszechne na Białorusi, przy czym od sierpnia 2020 r. organizacje praw człowieka udokumentowały ponad 2000 przypadkówNie wszczęto ani jednego śledztwa dotyczącego tortur ani zabójstw popełnionych przez funkcjonariuszy państwowych. Wręcz przeciwnie: ścigane są ofiary tortur i świadkowie zabójstw.

Co więcej, aresztowani nie mogą liczyć na pomoc medyczną. O ile w ogóle zostaje udzielona, zazwyczaj nadchodzi bardzo późno i jest na niskim poziomie. Ostatnim drastycznym przykładem tej praktyki może być 50-letni Witold Aszurok, aktywista biorący udział w protestach, który zmarł w więzieniu 21 maja. Według administracji więziennej przyczyną śmierci miał być upadek spowodowany zawałem serca. Nie przeprowadzono jednak w tej sprawie niezależnego śledztwa.

Raman Protasiewicz potrzebuje stałej pomocy medycznej z uwagi na stan zdrowia, a jego matka obawia się, że w więzieniu jego stan może się pogorszyć.

HFPC we wspólnym wystąpieniu ze Światową Organizacją przeciwko Torturom (OMCT) zwróciły się do sześciu specjalnych sprawozdawców ONZ, by podjęli interwencję u białoruskich władz, tak aby Raman oraz Sofia mieli dostęp do niezależnych prawników oraz lekarzy, jak również by ich stan mógł zostać skontrolowany przez niezależne organy monitorujące, w tym reprezentantów ONZ. W liście podkreśliliśmy, że wobec dziennikarza i jego partnerki istnieje poważne ryzyko stosowania tortur.

Ostatni kraj w Europie stosujący karę śmierci

Raman został oskarżony o organizowanie masowych protestów, za co grozi mu nawet 15 lat więzienia. Gdyby jednak rozszerzono zarzuty o terroryzm, musiałby się liczyć nawet z karą śmierci.

Białoruś jest jedynym krajem w Europie, który nadal ją wykonuje. Od czasu uzyskania niepodległości w 1991 roku wykonano ponad 300 egzekucji. Wszystkie informacje dotyczące wyroków śmierci i miejsc pochówku pozostają tajne, rodziny zmarłych pozbawia się więc miejsca żałoby.

Dziennikarze i obrońcy praw człowieka w więzieniu

Obecnie 34 białoruskich dziennikarzy pozostaje w areszcie, a 23 z nich ma postawione zarzuty karne. W maju 2021 r. doszło także do zamknięcia czołowego niezależnego medium w kraju – portalu TUT.BY – oraz aresztowania około 20 jego pracowników. W 2020 roku wielu dziennikarzom, także pracującym dla zagranicznych mediów, odebrano akredytacje, a 480 zatrzymano, głównie krótkookresowo.

Do aresztu trafiają także obrońcy praw człowieka na podstawie zarzutów motywowanych politycznie. Obecnie mówi się o co najmniej sześciu takich osobach: Marfa Rabkowa, Leanid Sudalenka, Tatsiana Lasica, Sergiej Drozdowski, Aleh Grablewski, w tym gronie była także Tatsiana Hatsura-Jaworska, dyrektorka Międzynarodowego Festiwalu Filmowego WATCH DOCS Białoruś.

Łącznie wszczęto ponad 3000 spraw karnych przeciwko osobom, które uczestniczyły w pokojowych protestach lub są zaangażowane w działalność obywatelską. Organizacje praw człowieka uznały blisko 500 osób za więźniów politycznych.

Ostatnie zmiany w prawodawstwie dodatkowo wzmocniły uprawnienia organów ścigania i umocniły bezkarność. Powodem oskarżenia o popełnienie przestępstwa administracyjnego lub karnego może stać się wszystko, od noszenia biało-czerwonych kolorów, które stały się symbolem protestów, po komentarze czy polubienia w mediach społecznościowych. Siły porządkowe mają prawo używać broni przeciwko pokojowo protestującym, zaś ustawa o ekstremizmie obejmuje prawie wszystkie formy działalności i aktywności społecznej i obywatelskiej.

Odcięci od świata

Pod koniec 2020 r. rząd zamknął granice lądowe pod pozorem walki z pandemią. Białorusini mogą opuszczać kraj tylko w wyjątkowych sytuacjach – z przyczyn służbowych, gdy studiują w innym państwie lub na stale zamieszkują poza Białorusią. Po porwaniu samolotu z Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie przestrzeń lotnicza Unii Europejskiej została zamknięta dla samolotów państwowej białoruskiej linii lotniczej Belavia. To powoduje, że kraj został de facto odcięty od reszty świata (poza Rosją).