Europejski Trybunał Praw Człowieka zajmie się rejestrem przestępców seksualnych. HFPC składa opinię przyjaciela sądu 

21.11.2021
Europejski Trybunał Praw Człowieka zajmie się rejestrem przestępców seksualnych. HFPC składa opinię przyjaciela sądu

Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła opinię przyjaciela sądu do Trybunału w Strasburgu analizującą działanie polskiego Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym (nr skargi 19609/18 oraz pięć innych skarg).

Sprawa dotyczy mężczyzny, który został skazany za popełnienie przestępstwa w 1989 roku, a w grudniu 2017 r. dowiedział się, że jego dane zostały automatycznie wpisane do rejestru, w tym do jego publicznie dostępnej części.

HFPC postanowiła zająć się sprawą, zauważając, że dotyczy wielu ważnych problemów z punktu widzenia praw człowieka, w tym: braku skutecznego środka odwoławczego, nieproporcjonalnej ingerencji w prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, a także naruszenia zakazu karania bez podstawy prawnej oraz zakazu działania prawa wstecz.

Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym

W 2017 r. ustawa o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym wprowadziła do polskiego porządku prawnego Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Rejestr składa się z trzech odrębnych części:

  1. rejestru z ograniczonym dostępem – dostępnego dla sądów, prokuratury, policji i innych instytucji, gdy prowadzą postępowanie w danej sprawie lub zezwala na to ustawa lub wymaga tego ich ustawowe zadanie. Do korzystania z tej części Rejestru wymagany jest kwalifikowany podpis elektroniczny lub podpis potwierdzony profilem zaufanym ePUAP.
  2. rejestr publiczny – znajdują się w nim dane (m.in. imię i nazwisko, zdjęcie, miejscowość, w której dana osoba mieszka) osób, które dopuściły się najpoważniejszych, w ocenie ustawodawcy, przestępstw na tle seksualnym. Bezpłatny dostęp do tej części rejestru ma każdy, bez konieczności uprzedniego zarejestrowania się bądź zalogowania.
  3. Rejestr Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 – znajdują się w nim informacje o osobach, w stosunku do których Państwowa Komisja wydała postanowienie o wpisie w Rejestrze. Ta część rejestru jest również w pełni jawna i dostępna w internecie – można z niej korzystać bezpłatnie, bez konieczności rejestrowania i logowania.

Jeszcze przed uchwaleniem ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym do projektu zgłosili uwagi m.in.: Biuro Analiz Sejmowych, Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Sądownictwa, Prokurator Generalny, Generalny Inspektor Danych Osobowych, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, Polskie Towarzystwo Seksuologiczne oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wśród ekspertów pojawiły się nawet głosy, że decyzjami polskiego rządu w tym zakresie kierują przede wszystkim emocje oraz potrzeby polityczne, populizmu penalnego.

Amerykański wzór

Projektując rejestr, a w szczególności jego publiczną część, polski rząd wzorował się na rozwiązaniach amerykańskich. Dlatego Fundacja w swojej opinii odwołała się do badań dotyczących społecznych efektów funkcjonowania publicznego rejestru przestępców na tle seksualnym w USA.

Badania pokazują, że publiczne rejestry nie przyczyniają się do spadku poziomu recydywy seksualnej oraz obniżenia ogólnego poziomu przestępczości seksualnej.

Groźby i nękanie sprawców i ich rodzin

Jednocześnie upublicznienie danych sprawców jest dla nich bardzo dolegliwe. Według badań wiele spośród takich osób spotyka się z groźbami i nękaniem czy utratą pracy, a część z nich doświadcza nawet z tego powodu pobić, niszczenia ich mienia czy zostaje zmuszona do opuszczenia miejsca zamieszkania. Tego typu rozwiązania są również bardzo dolegliwe dla najbliższych sprawcy, którzy muszą z powodu upublicznienia danych tej osoby zmagać się m.in. z groźbami i nękaniem ze strony sąsiadów czy pobiciami, a w przypadku dzieci np. z wyszydzaniem, prowokowaniem do bójek czy wykluczaniem ze wspólnych aktywności z rówieśnikami.

Ponadto, praktyka Rzecznika Praw Obywatelskich pokazuje, że umieszczanie danych sprawcy w rejestrze publicznym w niektórych przypadkach prowadzi do zjawiska wtórnej wiktymizacji, czyli sytuacji, w której ofiara danego przestępstwa ponownie doświadcza pewnych dolegliwości w związku z upublicznieniem danych sprawcy – dzieje się tak, gdy sprawca i ofiara są spokrewnieni, np. noszą te same nazwiska.

Dodatkowo, jak wskazywało Polskie Towarzystwo Seksuologiczne w swojej uchwale ze stycznia 2016 r., upublicznienie danych sprawcy w znacznym stopniu utrudnia prowadzenie względem niego skutecznej terapii, jako że praktycznie pozbawia się go szansy na powrót do społeczeństwa.

Bez prawa do poszanowania życia prywatnego?

Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego gwarantuje m.in. art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Konwencja dopuszcza oczywiście pewne ograniczenia tego prawa, jednak muszą być one konieczne w demokratycznym społeczeństwie z uwagi m.in. na ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności osób.

Mając jednak na względzie brak udowodnionej skuteczności publicznych rejestrów przestępców na tle seksualnym, a jednocześnie fakt, że ich jawność wiąże się z poważnymi konsekwencjami społecznymi dla sprawców i ich bliskich, HFPC ma poważne wątpliwości, czy publiczna część rejestru stanowi konieczną i proporcjonalną ingerencję w prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.

Prawo nie działa wstecz – ale nie tym razem

W skardze, która trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka należy zauważyć, że dane skarżącego zostały automatycznie wpisane do rejestru, w tym do jego publicznej części, w związku z przestępstwem na tle seksualnym, za które został on skazany niemal 30 lat przed wejściem w życie ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym.

Zasada niedziałania prawa wstecz stanowi jeden z fundamentów naszego porządku prawnego. Niestety, sposób, w jaki ustawodawca uregulował kwestie czasowego zakresu obowiązywania tej ustawy, doprowadził do wystąpienia znacznych niejasności w praktyce, przez co do m.in. publicznej części rejestru automatycznie trafiały dane sprawców, którzy zostali prawomocnie skazani jeszcze przed wejściem w życie ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym.

Wyrok Sądu Najwyższego

Różnice w interpretacji ustawy pojawiały się także w orzecznictwie polskich sądów. Wszelkie wątpliwości zostały jednak rozwiane przez Sąd Najwyższy.

W swoim postanowieniu z 2019 r. Sąd Najwyższy wskazał na analogie pomiędzy wpisaniem danych sprawcy do publicznej części rejestru a środkiem karnym w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości (uznając, że upublicznienie danych w Rejestrze stanowi prawnokarną rekcję związaną z popełnieniem przestępstwa). W konsekwencji SN stwierdził, że:

ustawa o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym,  w zakresie, w jakim nakazuje umieszczać w rejestrze publicznym dane o osobach, które popełniły przed wejściem w życie tego aktu prawnego określone w nim przestępstwa, nie spełnia wymogu zgodności z zasadami lex retro non agit [prawo nie działa wstecz] oraz nullum crimen (nulla poena) sine lege anteriori [nie jest przestępstwem czyn, który nie był zabroniony w momencie jego popełniania], określonymi w art. 1 § 1 Kodeksu karnego.

Warto jednak zauważyć, że  zdaniem SN takich wątpliwości nie nasuwa umieszczenie danych sprawców w rejestrze z ograniczonym dostępem.

Co z prawem do skutecznego środka odwoławczego?

Prawo do skutecznego środka odwoławczego gwarantuje m.in. art. 13 europejskiej konwencji praw człowieka. W ocenie HFPC, skarżący nie mógł z niego skorzystać w swojej sprawie.

Ustawodawca przewidział m.in. wobec osób, których dane mogłyby zostać wpisane do publicznej części rejestru, możliwość wystąpienia do sądu, w terminie dwóch miesięcy od wejścia w życie ustawy, z wnioskiem o wyłączenie ich danych z rejestru. Wyjątek ten ograniczał się do przypadków uzasadnionych dobrem małoletniego pokrzywdzonego. Jednocześnie ustawa o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym nie ustanowiła już obowiązku uprzedniego poinformowania sprawcy o tym, że jego dane zostaną wpisane do rejestru, ani też pouczenia o prawach, które mu przysługują w tym zakresie. W efekcie duża grupa sprawców dowiedziała się o tym, że ich dane zostały umieszczone automatycznie w rejestrze na długo po terminie, w którym możliwe było uruchomienie postępowania odwoławczego.

Fundacja podkreśliła w swojej opinii przyjaciela sądu złożonej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że od sprawców nie można wymagać śledzenia zmian legislacyjnych i wyciągania z nich wniosków, w jaki sposób mogą one wpływać na ich sytuację prawną. W ocenie HFPC wymogi zasad sprawiedliwości procesowej oraz zasady zaufania obywateli do państwa i prawa nie pozwalają, aby jednostka była  „zaskakiwana” decyzjami, które mają tak znaczny wpływ na jej sytuację życiową i prawną, tym bardziej jeżeli chodzi o dodatkową konsekwencję prawomocnego wyroku zapadłego przed wejściem w życie ustawy.

Warto również, odnotować, że sądy wydają w zakresie wpisania danych osobowych do Rejestru wyłącznie negatywne decyzje (tj. decyzje o wyłączeniu danej osoby z rejestru, ewentualnie odmowne względem wniosku o wyłączenie danych do rejestru). Natomiast dane są wpisywane do rejestru niejako automatycznie, jako konsekwencja wyroku skazującego.

Ustawa w ograniczonych przypadkach umożliwia w toku postępowania sądowego złożenie wniosku o wyłączenie danych z rejestru.

Odnosząc się do tego problemu, zdaniem Fundacji, RPO celnie zwracał uwagę Ministrowi Sprawiedliwości w liście z 10 lipca 2019 r., że w sytuacji, gdy dana osoba nie wnosiła o wyłączenie danych z Rejestru w toku postępowania sądowego: „brak substratu orzeczenia [tj. decyzji bezpośrednio stanowiącej o wpisaniu danych danej osoby do rejestru – przyp. aut.] (a w konsekwencji, także uzasadnienia) de facto uniemożliwia jakąkolwiek kontrolę odwoławczą kwestii umieszczenia danych sprawcy w Rejestrze”.

Opinia przyjaciela sądu została przygotowana w ramach Programu Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.