W Światowy Dzień Uchodźcy przedstawiamy portrety nowych mieszkańców i mieszkanek Polski we wspólnej akcji z organizacjami społecznymi z różnych polskich miast działającymi na rzecz uchodźców i uchodźczyń. Skąd przyjechali? Czemu opuścili swój kraj? Jakie mają plany na przyszłość? Poznajcie Katię, Iwana, Sarę, Radwana, Jeana i Rozę. Razem z nimi wspólnie tworzymy Polskę.
Katya i Ivan
Razem z tysiącami innych Białorusinów protestowali przeciwko sfałszowanym wyborom i razem z tysiącami innych zapłacili za to wysoką cenę. W więzieniu widzieli tortury i przemoc. Decyzja o opuszczeniu kraju i porzuceniu dotychczasowego życia była dla nich bardzo trudna, ale istnieje olbrzymie zagrożenie, że w Białorusi zostanie przeciwko nim wszczęta sprawa karna sfabrykowana z przyczyn politycznych.
Chcieliby już zacząć studia. I wciąż mają nadzieję na szybkie zmiany polityczne w Białorusi.
Sara
Lubi ludzi i jest wdzięczna, że na swojej drodze spotyka wiele dobrych osób. Bardzo ważne są dla niej osoby starsze i dzieci, ma do nich dużo cierpliwości i ciepła. Już po przyjeździe do Polski ukończyła kurs opieki nad seniorami.
Jest dziennikarką i nauczycielką. W Tadżykistanie pisała artykuły o problemach społecznych, a szczególnie dotyczące praw kobiet. Pewnego wieczora dowiedziała się, że z tego powodu niebawem zostanie aresztowana i w ciągu jednej nocy musiała uciec z kraju. Po kilku miesiącach dołączył do niej mąż i syn. Teraz ze swoją rodziną mieszka w Polsce. Pomaga w opiece nad osobą starszą.
Radwan
Ojciec Radwana, lekarz, zdecydował się zostać w ogarniętej wojną Syrii, by leczyć ludzi. Od kilku lat Radwan sam jest ojcem. Swoją córkę uczył języka arabskiego, by mogła dogadać się ze swoim syryjskim dziadkiem. Ojciec Radwana zmarł, nie doczekał poznania swojej wnuczki.
Radwan układa swój nowy świat razem ze swoją polską rodziną. Pandemia zmieniła ich życie, jak wielu innych polskich rodzin. Radwan stracił pracę i znalazł nową – zdalną. Może spędzać więcej czasu ze swoją córką.
Jean
Od ponad roku Jean czeka na przyznanie ochrony w Polsce. Choć on i jego żona mieli dobre prace i wiedli wygodne życie, to musieli opuścić swój kraj, żeby ratować życie. Do Polski przyjechali na samym początku pandemii. Ich nastoletnim dzieciom w czasie zdalnej szkoły trudno jest nauczyć się języka polskiego. W kraju pochodzenia nauka przychodziła im bez kłopotów, a tutaj muszą pisać klasówki i egzaminy w nieznanym języku.
Jean i jego żona są bardzo aktywni i trudno im bezczynnie siedzieć w domu. Jean uczy języka francuskiego księży wyjeżdżających na misje, a jego żona pomaga w opiekowaniu się małą poliglotką.
Mają nadzieję, że będą mogli zostać w Polsce.
Roza
Razem z rodziną Roza bardzo długo czekała na przyznanie ochrony w Polsce. Był to dla nich czas olbrzymiej niepewności i niepokoju. Niedawno otrzymali radosną wiadomość. Roza pochodzi z Czeczenii. To stamtąd przyjeżdża większość uchodźców mieszkających w Polsce. Choć oficjalnie wojna już się skończyła, dla wielu osób życie w Czeczenii wciąż nie jest bezpiecznie.
Po skończeniu studiów Roza uczyła angielskiego w szkole. Teraz poza swoją pracą i zajmowaniem się rodziną, Roza spełnia się także jako wolontariuszka. Uwielbia pomagać i być wsparciem, szczególnie dla osób starszych, bo sama nie ma już dziadków. Sama też dostała w Polsce dużo wsparcia i poznała przyjaciół. Wierzy, że dobro zawsze wraca.