Europejski Trybunał Praw Człowieka zakomunikował dziś polskiemu rządowi skargi dotyczące dziewięciu spraw karnych ingerujących w wolność słowa. To kolejny sygnał, że potrzebna jest systemowa zmiana polskich przepisów prawa karnego, które odstają od międzynarodowych standardów swobody wypowiedzi.
Zakomunikowana została grupa ośmiu skarg dotyczących postępowań o znieważenie funkcjonariuszy publicznych lub spraw o zniesławienie. Odnoszą się one do krytyki kierowanej między innymi pod adresem komendanta policji, spółki komunalnej, burmistrza miasta czy dyrektora aresztu śledczego. Dodatkowo Trybunał zakomunikował sprawę dotyczącą skazania za pomalowanie figury Jana Pawła II i umieszczenie pod pomnikiem tabliczki „pedofilia to zbrodnia”. Polskie sądy uznały to za przestępstwo obrazy uczuć religijnych i znieważenie pomnika.
Aktywista z Żor skazany za zniesławienie spółki komunalnej…
Wśród zakomunikowanych dziś skarg jest sprawa Dariusza Kosa, aktywisty z żorskiego stowarzyszenia "Grupa Działamy", zaangażowanego m.in. w monitoring działalności spółek komunalnych. W 2019 r. jedna z monitorowanych spółek oskarżyła aktywistę o zniesławienie z powodu wpisu na Facebooku. Chodziło o wpis, w którym skrytykował on spółkę, zarzucając jej m.in. naruszenie regulaminu portalu (założenie profilu w sposób niezgodny z zasadami serwisu). Była to jedna z pięciu spraw o zniesławienie zainicjowanych przeciwko aktywiście przez tę spółkę i jej prezesa.
Sąd Rejonowy w Żorach uznał, że wpis miał charakter zniesławiający i skazał Dariusza Kosa na karę grzywny, a także nakazał podać wyrok do publicznej wiadomości poprzez umieszczenie go w Biuletynie Informacji Publicznej i wywieszenie go na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta na okres roku. Aktywista złożył apelację, ale sąd II instancji utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. W 2020 r. Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła w imieniu skazanego skargę do ETPC. Skarżącego reprezentują Konrad Siemaszko i Dominika Bychawska-Siniarska.
„«Efekt mrożący» po wyroku sądu to nie puste hasło, a rzeczywistość w małych miastach i miasteczkach, w których brak jest silnych, niezależnych mediów lokalnych” – zauważa Dariusz Kos. Jak odnotowuje aktywista „widoczne to było bardzo wyraźnie, gdy po tym wyroku i jego upublicznieniu, mieszkańcy w prywatnych rozmowach ze mną wyrażali krytyczne opinie o działaniach lokalnej władzy lub przekazywali kolejne spostrzeżenia i informacje o nieprawidłowościach. Te same osoby publicznie, w mediach społecznościowych nie chciały zamieszczać żadnych wpisów. Krytyczne posty pojawiały się, ale z anonimowych kont.”
Dariusz Kos podkreśla szersze skutki takich spraw dla całej społeczności: „Gdy przez rok wisi w BIP-e i na tablicy ogłoszeń w budynku Urzędu Miasta orzeczenie sądu, że za tak błahy i ironiczny wpis na FB działacz lokalnej organizacji strażniczej staje się przestępcą, to dla mieszkańców wyraźne ostrzeżenie przed publicznym wyrażaniem zdania o lokalnej władzy i komunalnych spółkach.” I dodaje: „Skazywanie za takie błahe wpisy na Facebooku lokalnych aktywistów z małych miast i gmin powoduje, że wielu mieszkańcom już nie chce się działać na rzecz lokalnej społeczności wbrew lokalnym władzom.”
…a watchdog z Przedborza za zniesławienie i znieważenie komendanta miejscowej policji
Inna zakomunikowana skarga dotyczy sprawy Pawła Zięby, wówczas watchdoga i założyciela strony „Jawny Przedbórz", który został oskarżony o zniesławienie i znieważenie funkcjonariusza publicznego – miejscowego komendanta policji. Początkiem całej sprawy był wniosek o udostępnienie informacji publicznej, skierowany w 2016 r. przez aktywistę do komendanta. Odpowiadając aktywiście, funkcjonariusz napisał, że jego wniosek powinien przywoływać ustawę o dostępie do informacji publicznej, a nie samą Konstytucję oraz że wnioskowane informacje są już dostępne na stronie internetowej komendy (co nie było zgodne z prawdą). W reakcji na taką odpowiedź, Paweł Zięba zwrócił się ponownie do komendanta, w ironicznym tonie krytykując sposób załatwienia sprawy. Przywołując orzecznictwo sądów administracyjnych, mężczyzna zarzucił funkcjonariuszowi nieznajomość prawa i dyletanctwo, nazywając go „komediantem". Następnie aktywista opisał całą sprawę na stronie „Jawny Przedbórz" i portalu Facebook, publikując również swoją odpowiedź wysłaną do policjanta. Reakcją komendanta było złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, w którym zarzucił aktywiście zniesławienie i znieważenie go jako funkcjonariusza publicznego.
Sprawa była rozpoznawana w I instancji przez Sąd Rejonowy w Radomsku. W postępowaniu tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka przedstawiła stanowisko organizacji społecznej, zwracając uwagę na standardy wolności słowa istotne dla rozpatrywanej sprawy. W sprawę zaangażowała się również Sieć Obywatelska Watchdog Polska.
W 2018 r. sąd I instancji uznał Pawła Ziębę winnym zniesławienia i znieważania komendanta, skazując aktywistą na karę grzywny. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Uzasadniając wyrok skazujący, sąd II instancji wskazał m.in., że "najbardziej jaskrawym przejawem braku szacunku jest gra słowna jaką prezentuje oskarżony przekręcając nomenklaturę «Komendant» na «Komediant», a następnie szyderczo przepraszając za to".
„Mam nadzieję, że Trybunał uzna zasadność złożonej przeze mnie skargi” – mówi Paweł Zięba. „Nie wiem jak długo to jeszcze może potrwać, ale trzeba walczyć do końca. Szczególnie w takich sprawach jak ta, ponieważ z własnych obserwacji wiem, że w Polsce nie dość, że funkcjonariusze publiczni są właściwie zwolnieni z odpowiedzialności, to na dodatek wychodzi na to, że nie można krytykować ich poczynań, ponieważ można się narazić z tego tytułu na postępowanie karne i dyscyplinujący wyrok skazujący” – gorzko komentuje.
Czy krytyka kompetencji prezesa spółki musi mieć finał w sądzie karnym?
Choć zakomunikowane skargi dotyczą postępowań zakończonych na poziomie krajowym kilka lat temu – to wciąż inicjowane są też nowe postępowania o zbliżonym charakterze.
Przykładem takiego postępowania jest sprawa Krzysztofa Pietruszewskiego, który prowadził serwis „Konin. Mam prawo wiedzieć”, obywatelski serwis poświęcony jawności życia publicznego. Aktywista został oskarżony w 2023 r. o zniesławienie przez prezesa jednej ze spółek miejskich w Koninie. Sprawa miała swój początek w lutym 2023 r., kiedy Krzysztof Pietruszewski opublikował na fanpage’u serwisu felieton dotyczący kryteriów stosowanych przy obsadzie najwyższych stanowisk w spółkach komunalnych – wskazując, że istotnym elementem wyboru są względy polityczne, a nie merytoryczne Pod postem wywiązała się dyskusja i w odpowiedzi na jeden z komentarzy, odnoszący się do zdolności prezesa jednej z wspominanych spółek, aktywista zarzucił owemu prezesowi brak kompetencji.
W reakcji na te publikacje, w kwietniu 2023 r. prezes spółki oskarżył Krzysztofa Pietruszewskiego o zniesławienie, wnioskując o orzeczenie wobec aktywisty kary 6 miesięcy ograniczenia wolności (tj. prac społecznych) i obowiązku zapłaty 5 tyś złotych na cel społeczny.
Sąd Rejonowy w Koninie w czerwcu 2024 r. uniewinnił oskarżonego aktywistę. Sąd zwrócił uwagę, że kwestionowany komentarz miał charakter opinii na temat braku kompetencji – i opinia ta była oparta na wiedzy na ten temat, przywołanej w głównym wpisie. Sąd podkreślił również, że kwestionowana wypowiedź była zawarta w komentarzu do komentarza do postu (sic) i zauważył, że treści tego komentarza nie można odczytywać w oderwaniu od głównego wpisu. Dodatkowo sąd dostrzegł, że oskarżyciel jest osobą publiczną i musi się liczyć z tym, iż jego działalność będzie podlegać także krytycznej ocenie. Ponadto sąd odnotował, że trudno czynić aktywiście zarzut „zajmował się kwestiami, które były przedmiotem wielu dyskusji i publikacji prasowych, a mianowicie dotyczących kryteriów obsadzania stanowisk współkach Skarby Państwa i spółkach miejskich”. Wyrok jest nieprawomocny, oskarżyciel wniósł apelację.
„Bardzo się cieszę z tego wyroku. Nie tylko dlatego, że sąd orzekł go na moją korzyść, ale przede wszystkim dlatego, że stanął w ochronie wolności słowa” – komentuje Krzysztof Pietruszewski. „Dzięki niemu powstaje narracja, która chroni społeczeństwo obywatelskie, a tym samym pozwala mu na bezpieczne i odważne działania dla wspólnego dobra. Liczę, że będzie on również przestrogą dla każdej władzy, od lokalnych działaczy po przedstawicieli rządu” – dodaje aktywista.
„Już sam fakt trwającego postępowania karnego w takich sprawach może wywołać efekt mrożący. Wiąże się to m.in. z koniecznością stawania w sądzie w charakterze oskarżonego czy obawami co do skutków możliwego wyroku skazującego, z którym wiązałby się status osoby karanej” – mówi Konrad Siemaszko, koordynator Programu Wolność Słowa HFPC i obrońca Krzysztofa Pietruszewskiego.
Bez zmian w prawie karnym Polska będzie przegrywała kolejne sprawy przed ETPC
Sprawy zakomunikowane przed ETPC, jak i podobne postępowania wciąż toczone na poziomie krajowym, dobitnie pokazują, że potrzebne są zmiany w polskim prawie karnym. „Postępowanie karne w sprawie o zniesławienie czy znieważenie nie może być stałym ryzykiem towarzyszącym osobom krytykującym instytucje i osoby publiczne” – podkreśla Zuzanna Nowicka, prawniczka HFPC.
„Bardzo cieszy nas zapowiedź Ministra Sprawiedliwości dotycząca zniesienia odpowiedzialności karnej za zniesławienie. To niezbędne minimum. Zmiany w prawie karnym nie mogą jednak ograniczyć się tylko do tego przestępstwa – zaznacza Zuzanna Nowicka. Jak potwierdzają zakomunikowane dziś sprawy, dużym problemem jest również przestępstwo znieważenia funkcjonariusza publicznego. „Osoby pełniące takie funkcję muszą tolerować krytykę w większym stopniu niż zwykli obywatele – tymczasem polskie prawo przyznaje im mocniejszą ochronę” – zauważa prawniczka HFPC.
Choć dziś zakomunikowano dziewięć skarg, to podobnych polskich spraw czekających na rozstrzygnięcie przed Trybunałem jest więcej. „Ponadto już od lat na wykonanie czeka grupa wyroków ETPC dotyczących odpowiedzialności karnej za zniesławienie. Bez odpowiednich zmian w prawie karnym, Polska będzie przegrywała kolejne sprawy przed ETPC” – zauważa Konrad Siemaszko.
Potrzeba zmian wiąże się również prawem Unii Europejskiej i standardami Rady Europy w sferze przeciwdziałania SLAPP-om, czyli strategicznym działaniom prawnym zmierzającym do stłumienia debaty publicznej. „W Polsce przepisy prawa karnego są często wykorzystywane do inicjowania postępowań typu SLAPP. Dlatego do zwalczania SLAPP-ów nie wystarczą zmiany w obszarze prawa cywilnego” – podkreśla Konrad Siemaszko.
Zakończmy karanie za obrazę uczuć religijnych i znieważenie pomnika
Nie można też zapominać o innych przepisach prawa karnego, które nieproporcjonalnie ingerują w swobodę wypowiedzi – w szczególności o przestępstwie obrazy uczuć religijnych i znieważenia pomnika, których dotyczyła jedna z zakomunikowanych dziś spraw „Polska wciąż nie wykonała wyroku ETPC w sprawie Rabczewska p. Polsce, dotyczącego skazania za tzw. obrazę uczuć religijnych”– przypomina Zuzanna Nowicka. To zaniechanie niesie za sobą bezpośrednie skutki w kraju. Przykładowo, niedawno Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia wydał wyrok w sprawie studenta, który w kwietniu 2023 r. oblał farbą pomnika Jana Pawła II i umieścił przed nim napis „maxima culpa”. Sąd uznał studenta winnym przestępstwa obrazy uczuć religijnych oraz znieważenia pomnika i skazał go na karę grzywy i cztery miesiące więzienia z warunkowym zawieszeniem na rok. „Wyrok ten można uznać za rodzaj sygnału alarmowego. Polskie prawo karne w wielu aspektach odstaje od międzynarodowych standardów wolności słowa. Czas to zmienić” – ocenia Konrad Siemaszko.
Sprawy Dariusza Kosa i Krzysztofa Pietruszewskiego prowadzone są w ramach pomocy prawnej dla dziennikarek i blogerów wspieranej przez Media Defence.