W swoich uwagach HFPC zwróciła uwagę na brak jasnych i spójnych reguł ingerencji usługodawców prowadzących portale społecznościowych w treści tworzone przez użytkowników. W wielu wypadkach ingerencja ta może przy tym być postrzegana przez wytwórcę treści oraz jej odbiorców jako element ograniczania wolności słowa. Zdaniem HFPC projekt przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości nie powinien być jednak procedowany do czasu opracowania rozwiązań unijnych.
W kontekście proponowanych rozwiązań szczególne zaniepokojenie HFPC wzbudziła kompetencja prokuratorów do jednostronnego blokowania treści w portalach społecznościowych. Rozwiązanie to dotyczyć będzie nie tylko treści o charakterze pedofilskim czy terrorystycznym, lecz również treści o charakterze przestępczym, które stwarzają niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków.
Orzecznictwo ETPC wymaga aby ograniczenia tego rodzaju dopuszczalne były jedynie w wyjątkowych wypadkach. Dodatkowo muszą być obudowane odpowiednimi gwarancjami, mającymi na celu ochronę przed nadmiernym i arbitralnym blokowaniem treści. Tego niestety w projekcie nie znajdziemy – wskazuje Konrad Siemaszko, prawnik HFPC.
Projekt przewiduje przy tym obowiązek ogólnego, prewencyjnego przechowywania przez podmioty świadczące usługi drogą elektroniczną, w tym portale społecznościowe określonych danych internetowych użytkowników. W efekcie zobligowani oni będą do zatrzymywania informacji dotyczących chociażby adresu IP, z którego użytkownik łączy się z serwisem czy godziny każdorazowego rozpoczęcia połączenia.
W październiku 2020 r. TSUE kolejny raz orzekł, że przepisy, które nakładają na usługodawców telekomunikacyjnych lub internetowych obowiązek uogólnionej, niezróżnicowanej retencji metadanych, za sprzeczne z prawem unijnym. Podobne zastrzeżenia można mieć i w tym wypadku – dodaje K. Siemaszko.
Ostatnim z najpoważniejszych zastrzeżeń HFPC do przedmiotowego projektu jest definicji treści o charakterze bezprawnym, a więc kluczowego pojęcia w działalności Rady rozpoznającej odwołania od decyzji usługodawców blokujących profile lub treści w mediach społecznościowych. Definicja ta oparta jest na tak nieostrych przesłankach jak „dezinformacja” czy „treści naruszające dobre obyczaje”.
Tak otwarty katalog sprzyjać będzie arbitralności działania Rady i może skutkować sytuacjami, w których treści mieszczące się w granicach wolności słowa i debaty publicznej pozostaną zablokowane – dodaje prawnik HFPC.