Helsińska Fundacja Praw Człowieka wraz z Fundacją „Akademia Antykorupcyjna”, Fundacją im. Stefana Batorego, Instytutem Spraw Publicznych, Niezależnym Samorządnym Związkiem Zawodowym „Solidarność”- 80 oraz Siecią Obywatelskiej Watchdog Polska przedstawiła stanowisko w ramach konsultacji projektu ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa.
- Projekt ma na celu wdrożenie unijnej dyrektywy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa Unii z 2019 r. Termin na implementację dyrektywy do polskiego porządku prawnego upływa już 17 grudnia bieżącego roku.
- Projektowana ustawa stanowi krok w dobrym kierunku, ale jeżeli ma wprowadzać realną ochronę sygnalistów i sygnalistek, w wielu punktach wymaga jeszcze poprawy.
- Projekt przewiduje zdecydowanie zbyt wąski zakres naruszeń prawa, których sygnalizowanie będzie podlegało ochronie. Osoby zgłaszające przypadki korupcji, przemocy policyjnej czy bezprawnej inwigilacji, nie będą objęte ochroną przewidzianą projekcie.
Pracę nad projektem na ostatnią chwilę
W październiku 2019 r. Unia Europejska przyjęła dyrektywę o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa Unii, nazywaną dyrektywą o ochronie sygnalistów. Państwa członkowskie mają czas do 17 grudnia 2021 r., by przyjąć odpowiednie środki w celu wdrożenia dyrektywy do swoich porządków prawnych. W większość europejskich państw opinia publiczna miała szansę poznać projekty ustaw implementujących dyrektywę UE z większym wyprzedzeniem. Niestety, w Polsce rząd przedstawił projekt ustawy niecałe dwa miesiące przed upływem terminu implementacji, przyjmując przy tym krótki, ledwie dwutygodniowy termin na dostosowanie się do większości wymogów przewidzianych w projekcie.
Co więcej, przez blisko dwa lata nie podjęto ze strony rządu żadnych działań informacyjnych, które mogłyby podnieść świadomość społeczną na temat znaczenia sygnalistów i sygnalistek, jak również np. przygotować pracodawców do czekających ich obowiązków. W efekcie wiele podmiotów jest obecnie zaskoczonych zapowiedzią nowych regulacji i z miejsca traktuje nowe obowiązki z niechęcią, jako kolejne niepotrzebne biurokratyczne obciążenie, nie dostrzegając sensu wprowadzania środków ochrony osób zgłaszających nieprawidłowości, ani korzyści, które taka zmiana może przynieść organizacji i interesowi społecznemu.
Ochrona zgłoszeń tylko wybranych nieprawidłowości
Jednym z głównych zastrzeżeń podniesionych w stanowisku jest zbyt wąski zakres naruszeń prawa, których sygnalizowanie będzie objętą ochroną zgodnie z projektem. Niestety, projektodawca zdecydował się w tym aspekcie „przepisać” dziedziny wymienione w dyrektywie do prawa krajowego, bez odpowiedniej troski o spójność własnego systemu prawnego, jak również bez zwrócenia uwagi na to, czy rozwiązanie to odpowiada charakterom problemów związanych ze zgłaszaniem nieprawidłowości w Polsce. Taka technika dosłownej implementacji wydaje się pomijać fakt, że prawodawca unijny może działać tylko w określonych obszarach mieszczących się w zakresie kompetencji UE, podczas gdy ustawodawca krajowy nie jest w ten sposób ograniczony i może (a w niektórych aspektach nawet powinien) przyjąć bardziej kompleksową regulację.
W obecnym brzmieniu projektu, osoby zgłaszające niektóre bardzo istotne naruszenia prawa, takie jak np. korupcja, przemoc policyjna czy bezprawna inwigilacja, nie będą objęte ochroną przewidzianą projekcie. To pominięcie przyczyni się do tego, że informacje o tak ważnych nieprawidłowościach mogą nigdy nie ujrzeć światła dziennego, naganne praktyki będą kontynuowane, a osoby, które będą chciały zgłosić je do odpowiednich organów lub ujawnić opinii publicznej, dalej będą musiały obawiać możliwych reperkusji. Tak ukształtowany zakres nie odpowiada również standardom prawa międzynarodowego odnoszącym się do ochrony sygnalistów i sygnalistek.
Sygnaliści ujawniający nieprawidłowości prasie bez realnej ochrony?
Duże wątpliwości budzi również proponowane wyłączenie stosowania przepisów projektu do osób, które ujawnią nieprawidłowości bezpośrednio do prasy i zastrzegą swoją anonimowość, korzystając z ochrony źródeł dziennikarskich. Ochrona źródeł dziennikarskich przewidziana w Prawie prasowym w żaden sposób nie może zastąpić znaczenie szerszych środków ochrony przewidzianych w projekcie. Prawa prasowe przewiduje jedynie ochronę danych informatora dziennikarskiego, podczas gdy projekt ma na celu ochronę przed różnymi działaniami odwetowymi, np. w formie zwolnienia z pracy czy oskarżenia o zniesławienie. Jeżeli tożsamość sygnalisty będącego źródłem dziennikarskim zostanie ustalona – co w praktyce się zdarza, nawet mimo najlepszych starań dziennikarzy chcących chronić swoich informatorów – to osoba taka nie będzie mogła skorzystać z ochrony przewidzianej w projekcie. Takie rozwiązanie jest niezgodne z dyrektywą unijną.